Świętokrzyskie Forum Wędkarskie

wiślak

Chciałbym tu poruszyć temat straży wodnej. Bardzo często jest o nich mowa, jaki oni mają wspaniały sprzęt (terenówki,motorówki) , jednak ani razu będąc nad Wisłą ich nie widziałem. Może to i dobrze, gdyż powinni się cieszyć Ci , którzy nie posiadają karty wędkarskiej. Jednak strażacy powinni się zająć walką z kłusownictwem na szeroką skalę , które w rejonach Sandomierza występuje. Strażakom wodnym, oczywiście, jest łatwiej złapać 70-letniego emeryta bez karty, dla którego łowienie jest całym życiem, a nie kłusowników. "Po co sie męczyć" to jest chyba myśl strażaków wodnych w walce z kłusolami. Crying or Very sad

Pozdrawiam i zachęcam do częstszego udzielania się na tym forum Exclamation

adidoom

Temat rzeka.
ja osobiscie nigdy w zyciu nie spotkałem a nawet nie widzialem straży rybackiej. Z tego co wiem w Świętokrzyskim kontrole to rzadkość.
Moze ktos uwaza inaczej?

wiślak

Wg mnie najgorsze jest to , że ciągle mówi się o kłusownictwie , że trzeba z nim walczyć , ale samo kłusownictwo ciągle się rozwija.Tak jak wspominałem już zamiast ruszyć dupy i ich chociaż postraszyć , to oni wolą łapać dziadków , bez karty. Powiedzcie mi od czego oni w końcu są Question

adidoom

No ja osobiście nie raz słyszałem o tym jak na rzece Warkocz w Niestachowie ludzie tłuką pstrągi prądem albo na rzece Psarka w miejscowości Śniadka mieli pełną sieć ryb :/ jestem ciekawy ile posterunków mają. i jak czesto jezdza na kontrole.
Całkowiecie sie z Tobą zgadzam wiślak jesli chodzi o tych dziadków bez karty....co oni szkodzą.
Poprostu są łatwym łupem dla straży bo młody to albo uciekne albo sie bedzie rzucał do walki. Więc staruszkowie stanowią taki stały dochód straży.

wiślak

Wg mnie najlepszym sposobem na zwalczanie kłusownictwa byłoby utworzenie takiej grupy wędkarzy - ochotników, którzy by chodzili nad wodę i kontrolowali , bo tak jak wspominałem Straż Wodna nic sobie z tym nie robi.

PS Słyszałem z potwierdzonych źródeł , że kłusownicy są w Świętokrzyskiem w dobrej komitywie ze Strażą Wodną. Twisted Evil

wrutkow

W ostatnim czasie byłem kontrolowany przez Państwową Straż Rybacką aż dwa razy-raz na Chańczy i raz w Sandomierzu.Piszę aż dlatego, że zapytałem strażnika jaką mają obsadę w Kielcach.Zgroza na całe województwo od Sandomierza przez Kielce i Włoszczowę jest na etatach pięć osób.Biorąc pod uwagę składki PZW i liczbę członków w województwie to śmiech.Możemy się użalać nad kłusownikami itd. ale co może pięć osób ? Odpowiedzcie sobie sami.Pozdrawiam

Krystian

Straż wodna jest jak yeti wszyscy wierzą, że istnieje ale nikt jej nie widział. Ja osobiście jeszcze ani razu będąc na rybach nie zostałem sprawdzony. Znajomy tylko opowiadał jak był na Wiśle to wpadło 2 ludzi z Uzi w mundurach i terenowym Land Roverem. Tylko, że przeszli się kawałek i pojechali.

Kamil_M

Nie wiem za bardzo co nazywacie "Strażą wodną", bo takiego tworu u nas to chyba nie ma. Jest Państwowa Straż Rybacka, o której pisano wyżej, z jednym posterunkiem na okręg (nie na województwo, bo Sandomierz jest już w okręgu tarnobrzeskim), który jest w Kielcach. Poza tym przy większości kół wędkarskich działa Społeczna Straż Rybacka. Są to właśnie grupy wędkarzy posiadających odpowiednie dokumenty i uprawnienia, dzięki którym mogą kontrolować wędkarzy. Nie mają oni jednak uprawnień PSP (która ma na swoim wyposażeniu nawet broń), nie mogą używać siły, a co najwyżej wspomóc się posiłkami z PSP czy Policji.